Będzie trochę tekstu, zanim zobaczycie zdjęcia, ale muszę… Spotykam czasem na swojej drodze panny młode,
które wyróżniają się swoim podejściem do zdjęć i ślubu na tle innych.
W tym roku, a właściwiej byłoby napisać w przeciągu dwóch lat, taką panną młoda była i jest Kasia :)
Nigdy, przenigdy nie otrzymałem tylu pytań i nie rozwiewałem tylu wątpliwości, które mi przedstawiała.
Przez dwa lata ilość rozmów telefonicznych i facebookowych z Kasią była równa wszystkim konwersacjom z klientkami z roku 2016 i 2017 razem :) !!!
Z samym fotografowaniem było podobnie, np. sesja narzeczeńska w Czechach, która miała trwać 3-4 h, trwała 12 a w jej trakcie doświadczyłem
takich przykód jak: pchanie auta, gdyż ktoś zapomniał wyłączyć światła :)
Cóż, nie pierwszy raz okazałem się uniwersalny :)
Do ślubu podchodziłem z wielkimi wątpliwościami – czy Kasi nie zje stres i czy to co sobie zaplanowała wypali, bo każdy kto ją zna, wie, że stresowała
się każdą najmniejszą drobnostką dotyczącą ślubu i wesela. Byłoby kiepsko fotografować wkurzoną, zestresowaną i załamaną pannę młodą.
Na całe szczęście wszystko poszło super i bezstresowo. Było bardzo emocjonalnie, muzycznie i kolorowo. Nie zabrakło wokalnych niespodzianek, które sprawili rodzicom
Kasia i Karol, jak również super uzdolniony brat Kasi – Maciek, który zaśpiewał dla młodej pary swój autorski utwór.
Co do sesji plenerowej, cztery godziny jazdy w jedną stronę, intensywne fotografowanie w Mikulovie i cztery godziny drogi powrotnej.
Tym razem akumulator naładowany :)
Zapraszam do obejrzenia sesji narzeczeńskiej w Czechach, dnia ślubu oraz sesji plenerowej również realizowanej w Czechach.
Uffff…to już koniec…a może jeszcze nie !??